NORDSTEMMEN
Osiol: Tak, to jest to miejsce. Mowielem ci, ze znajde!
Shrek: Wiec to musi byc zamek lorda Farquada. Tak to jest to miejsce.
Osiol: Jak myslisz? Chyba ma jakises kompleksy....hehe:)

"Duloc wita was w tym cudowanym dniu
kilku zasad sie naudczycie tu
spokoj, lad , dobry ton
wszechobecny bonton
w Duloc tego trzymaj sie.
w Duloc tego trzymaj sie.
mily badz, slwa waz,
glancuj but, wytrzyj....twarz!
Duloc chce goscic Was,
wstapcie jesli maaacieeeee czaaaaas!!!"
I wszystko jasne;)!


W drodze powrotnej mielismy okazje podziwiac piekne, zarloczne baranki:) Bardzo chetne do blizszego poznania. Wokol nich biegaly kury, ktore ,wydawalo sie, byly zazdrosne o uwage przechodniow- wygladalo to komicznie!
Skorzystalismy takze z okazji pobuszowania po polu kukurydzy i wziecia sobie przy tej okazji kilku pamiatek (twarz dla ochrony zostala ukryta i to nie jestem ja!)- niestety kukurydza okazala sie niejadalna. Wyjasnia to dlaczego byla jeszcze nieoberwana;)
Nordstemmen to miasteczko w poblizu, gdzie zatrzymuje sie pociag. Jest niewielkie. Chcielismy sie dowiedziec gdzie jest centrum. Anna zapytala sie trzech nastolatek gdzie jest centrum, wygladaly na zdezorientowane, pomoglo pytanie pomocnicze: gdzie sa sklepy;) W miescie jest ulica, ktora nazywa sie "Hauptstrasse" (ulica glowna) i poza nia niewiele ciekawego.
HAMBURG
"Jeszcze sie tam zagiel bieli chlopcow, ktorzy odplyneli,
nadzieja wciaz w serc kapeli na werberku cicho gra...
Bo meska rzecz byc daleko, a kobieca- wiernie czekac,
az zrodzi sie pod powieka inna lza, radosci lzaaaa...."


A niedziele spedzilam w Hamburgu-wolnym miesice, ktore bardzo szczyci sie tym,z e nalezalo do Hanzy. Zanim tam pojechalam myslsalam ze to bedzie brzydkie, industrialne miasto, a w porcie bedzie smierdziec i bedzie glosno. mile sie zaskoczylam. MIasto bardzo ladne. W histroii mialo kilka przykrych przejsc, bylo spalone, zburzone i zatopione i z tego wzgledu nie ma starych budynkow... Zwiedzilismy ratusz- robi wrazenie. Najbardziej podobaly mi sie tapety ze skory, A port jest urzekajacy 120 kilometrow w gla
b ladu od Morza Polnocnego- moze dlatego tam nie smierdzi rybami... Wzdluz portu na dlugosci 1,5 kilometra i szerokosci podobno 200- 250 ciagna sie interesujace czerone budynki- Hamburskie spichlerze, gdzie skladowane sa towary z calego swiata! miasto zwane jest podobno "miastem spichlerzy".


Musze jeszcze wspomniec o obiadku. Znalezlismy fajna restauracyjke. Weszlismy i powiedzielismy,ze chcialismy cos zjesc, ale nie wiemy jak te potrawy wygladaja. Przemily staruszek wyjasnil nam wszystko wyjal nawet potrawy z lodowki, tak ze wiedziel
ismy co zamawiamy:) Miejsce bylo klimatyczne- mnostwo starchy zegarow i rupieci ( podobne do "Strychu" w Starachowicach) A owy staruszek wydalal sie tworzyc calosc z lokalem:) To musialo byc gdzies na Martin-Luter Strasse, absolutnie polecam!!

3 komentarze:
ślicznie wyglądasz na tym zdjęciu pierwszym pod zamkiem :P
dziś mi wolno!! więc nie krzycz :D
a! to juz po polnocy!!!!
sto lat sto lat!!!
zum Geburstag viel Gluck!!!
Wszystkiego naj naj z okazji urodzin!!!
a ktorych?- zachowamy w tajemnicy;)
CMOK CMOK
ps.
rogi krecilam na papiloty;)
a nie na olowki?
widze ze mnie ze wszystkich frontow zyczeniami obrzucilas... dzieki :*
Prześlij komentarz