niedziela, 20 stycznia 2008

Bo ja tańczyc chce!!!

Dzis bedzie troche o tancu- w roznych wymiarach....

Byc moze niektorzy z was wiedzą, ze kiedys, jako mala dziewczynka chcialam zostac baletnicą. Prosby moje nie dotarly jednak do moich rodzicow i w koncu studiuje ekonomie.....niestety. Teraz, kiedy taniec stal sie (dzieki roznym programom telewizyjnym itd.) populany, moje marzenie stalo sie malo oryginalene, mimo to dalej lubie tanczyc:D!

Ostatnio bylo kilka okazji, zeby sprobowac swoich sił w roznych rodzajach tańców, bo w koncu KARNAWAŁ!!!

Byc moze jeszcze nie wiecie, ale z Francji nadchodzi "taniec nowej epoki"- "tecktonik". Zeby nie zostawac w tyle postanowilismy sie go nauczyc, zwlaszcze, ze mielismy nauczyciela- Roanana. Mimo ze z Irlandii calkiem niezle sobie dawal rade... A oto krok po kroku przebieg naszych zajec:

Krok 1
prooooste!
Krok 2
Przerazenie na twarzach- ktora noga, w ktora strone??!!

Krok 3
AAA! Juz zalapalam;]
A teraz czas na mistrza !!
Ronan w akcji- i nie ma mocnych!

Jak ktos chce wiedziec jak to powinno wygladac to polecam:

A to juz cos innego, mimo ze dobrze znana nam z ostatniego kursu postac znow w roli glownej. Czyzby to znow jakis nowy taniec. Otoz nie! To zabawa logiczna. Troche ciezko to opisac, ale sporbuje. Dwie osoby zawiazuja sobie sznurek (ok1m) wokol nadgarstkow. Przez zawiazaniem trzeba te sznurki skrzyzowac. I zabawa polega na tym zeby sie rozplatac-ma to pokazac "jak bardzo mamy otwarte umysly" Tę zabawę importowal Joaquin z Hiszpani- mistrz i magik karciany.
Krok 1
Juz prawie sie udalo!


Krok 2
No i sie jeszcze bardziej zaplatali...


A tu inna, konkurencyjna para....ktory to juz krok;)?

Te zagadke da sie rozwiazac i niektorym sie udało: bravo dla Justyny i Claudii!
Ja z Antoniem uzylismy sposobu silowego: rozerwalismy sznurek, ale nie o to chodzilo...


A teraz wracajac do tematu. Bedzie cos z klasyki- tanic towarzyski. Moze sie wydawac, ze wiekszosc osobnikow plci przeciwnej zatracila tą umiejetnosc, jaką jest taniec w parach. A tu niespodzianka, nawet na obczyznie mozna spotkac "perelki", ktore posiadaja takie zdolności i to jeszcze rodak!!! Miejce akcji to Weroniki urodziny. Bylo ciasno, a mimo to fajnie ( a moze dzieki temu;)). No a potem ruszylismy na "dancing". Oto jedno ze zdjec w akcji...

Krok 1, 2, 3
Zdjecie od tylu, bo mi sie bluzka porwala.....
Ale za to widac, ze w obocie, choc podobno " nie ilosc obrtow sie liczy, a kombinacje" - jak mi to kiedys jeden wysmienity tancerz powiedzial.
Podobno mam sklonnosci do "prowadzenia"....moze troszeczke....
Fajnie bylo:) Dziekuje partnerowi!



Usilne próby przystosowanie mojego ulubionego wspollokatora- Antoniego do partnerowania w tancu spełzly na niczym....Nikt nie jest idealny. Ale nic starconego:) Troche emocji?? prosze bardzo- taniec z nozami!

Krok 1
Portzebujemy 2 noze, najlepiej dlugie i ostre.



Krok 2
Upatrujemy sobie pratnera i wykonujemy w rytm muzyki wahadlowe ruchy reka w strone partnera i z powrotem, popularnie zwane "dźganiem". Jezeli uda wam sie powtorzyc ten taniec drugi raz z tym samym partnerem, to znaczy, ze nie zalapaliscie, o co chodzi;)!


A wszystko to przez "kochabend". Nasza rodowita Niemka Maria miala nam cos ugotowac. Wymyslila zupe porowa. Kupila 10 wielkich porow i my ro wszystko musislismy ciachac- typowe!




A ona probowala sie wymigac, chciala sie ukryc w lodowce. Ale ją przyuwazylismy i sie jej nie udalo.... Zupa byla- pychotka!


Nie wszyscy goscie jednak dopisali i zostaly nam 3 miski siekanego pora. I kto to bedzie jadl- same ciekną łzy- choc podobno zdrowe....




Podobno jak sie winem przepije, to ujdzie;)
Piękne zdjecie, nie moglalam sie powstrzymac, zeby go tu nie umiescic-mam nadizeje, że nie jestes zly- ty moj "Duperelku" :*!

Brak komentarzy: